foto relacja
Jarząbczy Wierch 16.09.2006
Trasa: Dolina Chochołowska - Wołowiec - Jarząbczy Wierch -
Kończysty Wierch - Dolina Chochołowska
Liczebność grupy: 16 osób
O godz. 5.00 wyjeżdżamy z Rzeszowa, kierujemy się na bazę, która
jest u Jędrka w Białym Dunajcu. Szybkie rozpakowanie, wypicie
kawy i ruszamy w Doline Chochołowską. Po dojechamiu mamy
szczęście, akurat jest traktor z wagonikami. Szybko się rozsiadamy i
ruszamy na Polanę Huciską. Droga do schroniska na Polanie
Chochołowskiej szybko mija, pogoda dopisuje więc są humory i
bojowe nastawienie. Po chwili odpoczynku i odprawie co nas czeka
na trasie, ruszamy na Wyżnią Polanę Chochołowską i dalej do
skrzyżowania szlaków pod Wołowcem. Tutaj znów plan tego co przed
nami, Darek z Grażyną postanawiają zostać i wrócić przez Rakoń
1879 m i Grzesia 1653 m. Pozostali ruszamy na Wołowiec 2063 m.
Tu już jest ciekawe podejście, docieramy wszyscy w grupach.
Widoczność bardzo dobra, zapada decyzja, że w przyszłym roku
pojedziemy w Dolinę Rohacką i wejście na Banówkę 2178 m
lub Pachoł 2167m.
Po chwili odpoczynku, wszyscy decydują się iść dalej. Szybko
schodzimy grupami w kierunku Dziurawej Przełęczy 1836 m. Tutaj
dość ciekawe przejście, widok na Jamnickie Stawy znajdujące się pod
nami wspaniały. Docieramy do Niskiej Przełęczy 1831 m. Widok
podejścia na Jarząbczy Wierch 2137 m robi na wszystkich wrażenie,
czas nas trochę nagli po już jest dobrze po południu. Po wejściu na
szczyt widoki jakich sobie można wymarzyć, dalszym celem jest
Kończysty Wierch 2002m, zresztą innego rozwiązania nie ma, chyba
tylko śmigłowiec. Po dojściu na Kończysty zostaje już teraz w dół na
Trzydniowiański Wierch 1758 m. Niestety przed nami teraz najgorsze
co jest na tym szlaku. Czyli przejście po korzeniach i konarach
kosówki oraz schody dla wielkoludówprowadzące do Krowiego
Źlebu. Jak się okazuje korzenie jeszcze są do przejścia tak schody o
wysokości ok. pół metra wykańczają prawie wszystkich. Próbowane
były różne sposoby zejścia: skokami, bokiem czy tyłem Widząc to
Bociek, Wojtek i Imadełko ruszają szybciej aby kierowca traktora
którego poprosił Wiesiek aby wyjechał specjalnie po nas,czekał a nie
odjechał. Drałowanie pięciu kilometrów asfaltem po takim przejściu
nie należy do przyjemności. Około 19.30 schodzą wszyscy i "długa"
do Jędrka. Po obiadokolacji pytanie Boćka, kto jutro rusza na
Czerwone Wierchy. Odpowiedź szybka i krótka wszystkich - Bociek.
Dołącza jeszcze do niego Wojtek i Imadełko. Jednak jak się okazało
rano deszcz rozwiał wszystkie wątpliwości i skończyło się na
Tatrzańskiej Łomnicy.
Godne polecenia: widoki z Wołowca, Jarząbczego Wierchu.
Trudności: podejście na Wołowiec i Jarząbczy Wierch, zejście
nieszczęsnymi schodami i kosówką.
STRONA GŁÓWNA
Wszystkie zdjęcia są naszą własnością, kopiowanie dozwolone,
publikowanie bez naszej zgody zabronione.